piątek, 20 czerwca 2014

CZERWIEC

Na wstępie pozdrawiam mojego laptopa, który nie dodał wczorajszej notki! Już się napisałam, wielki come back i bum -patrzę dziś i NIC. Dzięęęęki lapku :)))
Okay. To tak:
Przeczytałam "Gwiazd naszych wina" już dawno, film natomiast obejrzałam niedawno. Kocham to. Tyle prawdy. Tyle wszystkiego.
Przepraszam w ogóle, że rzadko wbijam, miałam się poprawić i dupa. No ale kurczę, tyle się dzieje, że seriously zapomniałam i nie miałam czasu!
Jednak teraz postanawiam się spiać i znowu zadbać o bloga ;)) W końcu to tutaj można zostawić trochę siebie, bez obaw, że ktoś zobaczy i zrani -zwykle autor bloga jest anonimowy i ja również taka pozostaję. Posty będa raz w miesiacu, obiecuję. To minimum. Może uda się częściej :) Będę próbowała.
Witam w ogóle wakacje, nie chodzę już do szkoły, chyba jak każdy. Odliczam dni do wyjazdu - jeszcze 7. Nieważne, jak tam będzie, ważne że z daleka od domu, bo już dostaję goraczki siedzac tutaj. Nie rozumiem dorosłych i ich zachowań, tak bardzo. Myślałam, że z wiekiem to się już rozumie pewne kwestie i choć kwestie sa jasne to zachowania naszych bliskich wciaż niejasne i wciaz raniace. No coż... Mówia, że to tylko życie i nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Tak więc nie jest.
Obecnie dziś zapachniało mi szczęściem. Dobry dzień. Szczęściem takim bardziej moim, które tylko ja rozumiem, bo ono jest we mnie. Kurczę, faaajnie jest. Choć i tak powrót do domu mnie przytłoczył, więc siedzę sobie w swoich czterech ścianach, słucham muzyczki, piszę posta, popijam herbatkę.
W sumie... Te nasze cztery ściany. Ogarnijcie, jakby one zamieniły się w ludzi, w cokolwiek, co może powiedzieć światu, co widziało, co słyszało - przecież to wie wszystko! Jak często płaczemy w pokoju z radości, ze smutku, z przygnębienia, z zawodu, z rozstania, ze szczęścia, ze śmiechu...wiemy tylko my. I te nasze ściany, nasze katy, nasze misie, które przytulamy.
Ej dobra, pisza do mnie na facebooku, więc czas odpisać, bo mało kto lubi czekać.
Piszcie do mnie, komentujcie, jeśli ktoś chciałby porozmawiać również ogólnie to zachęcam do mailowej korespondencji -adres podam :)
Jeśli też mogę prosić -to proszę, wstawcie u siebie linka do mojego bloga! Na pewno się odwdzięczę, naaaa pewnoooo! Po prostu chcę znowu rozkręcić to moje miejsce, jak to było na poczatku, Wasza pomoc dużo zdziała :) Wystarczy chcieć, trzeba sobie pomagać.
Macie nutę na dziś, taka już w pełni wakacyjna -holidays so beautiful! Oh yeeeaah :*

wtorek, 14 stycznia 2014

Hej, haj, helloł.

Miśki, przepraszam za moje zaniedbanie!
Nie mogę uwierzyć, że ostatni post jest z października!

Kiedyś założyłam bloga i szybko mi się znudził, zapomniałam o nim, tego zaś chciałam prowadzić wytrwale i w 2012 szło to na początku dobrze. No właśnie, kiedy coś staje się rutyną, nie jest już takie 'super'. Ale blogi takie są! I chcę tu wrócić, mam nadzieję, że Obserwujący zajrzą i będą zaglądać i czytać. Nie obiecuję poprawy 'od tak', ale będę się starała wstawiać teraz posty raz na tydzień chociaż. Albo raz na 2 jeżeli bym zapomniała, a sklerozę mam:P
Co u mnie. W sumie to nic. WIELKA PORAŻKA. Nowy Rok zaczął się najbliższą rodziną w szpitalu w ciężkim stanie. No, ale... życie. 'Będzie dobrze!' -słyszane 100000 razy, nie zapamiętane z wiarą ani razu. 

Generalnie to ten rok jest ciężki. Ostatnia klasa szkoły, dają w kość. Wcale nie jest najlżej -co też słyszałam. No, ten rok szkolny, oczywiście:)
Nowy Rok w sumie zaczął się źle pod względem chorób, ale mam nadzieję, że będzie dobry pod względem miłości. Chciałabym ją w końcu znaleźć. Tę, dzięki której to życie stanie się najpiękniejszą podróżą.
Znajomi -poznałam wielu dobrych ludzi. Budują mnie i uczą. To niesamowita łaska, naprawdę:) Z czasem może i staną się prawdziwymi przyjaciółmi. 

To by było na tyle, niby tyle mnie nie było, a nie mam nic więcej do napisania, może dlatego, że jestem też zmęczona i podłamana problemami.
Trzymajcie się! 
Buźka!

                                           Only know you've been high when you're feeling low.