wtorek, 8 stycznia 2013

Nie ogarniam!

Przepraszam Was za to całe zaniedbanie bloga -minęły ponad dwa miesiące od mojego poprzedniego napisania! Ale... ale ja już nie ogarniam! Nie ogarniam caaałego swojego życia -ostatnimi czasy tyle się narobiło, że naprawdę ciężko mi było cokolwiek napisać... Jednak najważniejsze, że w końcu się zebrałam i to robię:) Na pewno w ferie zimowe się poprawię;> Aczkolwiek zacznę już teraz! 

Takim oczom nie wybaczycie?;)

No to co?

Listopad był szalony -będę pisała o tym, co dobre, bo złego chyba każdy z nas ma już wystarczająco w swoim życiu... Szczerze mówiąc mam wrażanie jakby listopad był odległą przeszłością! Tyle się działo, że już nawet nie pamiętam dokładnie "jak? co? konkretnie?", bo był na wariackich papierach. Głównie chyba przez to, że mnóstwo moich dobrych znajomych miało urodziny i to mnie strasznie wybiło z codziennego życia. Ponadto miałam kilka szpitalnych wizyt, uczenia się -jak zawsze i wszystkiego ogrom!



Co do listopada...świetny film:)


Grudzień... Magia świąt opętała wszystko i wszystkich! Kiedy miałam kupować prezenty świąteczne, a raczej materiały do ich zrobienia, myślałam, że nogi wrosną mi w tyłek! Wydaję mi się, że dla większości ludzi święta opierają się na jedzeniu, wypiciu, spotkania z rodziną... I to naprawdę dobrze, ale... chyba tak mało naprawdę dostrzega moc tych świąt. To, że Mały Jezus rodzi się po to, aby nas zbawić, aby być dla nas, aby być... po prostu ZAWSZE być. Chociaż święta w mojej rodzinie nie są takimi, jakie chciałabym mieć -będę miała wymarzone święta, gdy założę własną rodzinę, a wierzę, że będą ją miała, to i tak były dobre. Miałam dużo czasu dla siebie, dużo na myślenie. Chociaż trochę mi się w życiu uzbierało i póki co muszę się komuś wygadać, taaak;) W ogóle Pasterka była taka czadowa -tzn. przed nią było kolędowanie i generalnie, gdy weszłam do Kościoła to zostałam zawołana do śpiewania (pomińmy fakt, że musiałam siedzieć tyłem do Ołtarza, aby być przodem do mikrofonu i było mi trochę głupio) i to śpiewanie kolęd było takie nieziemskie, a ludzie, którzy tam byli, mieli w oczach taką nadzieję i radość, że aż od nich wszystkich tym raziło (to akurat był plus siedzenia przodem do nich)



Pamiętajcie o tym Kochani;)


Sylwester? Wybawiłam się. Jak wyszłam 31.12 z domu około 13:00, tak wróciłam 1.01 o 14:30! Ogólnie pomagałam w organizacji tej zabawy -była na takiej dużej salce w tematyce "Wehikuł Czasu" -ja byłam hipiską;D A w Nowy Rok odespałam, przeszłam się, spotkałam jeszcze po południu, a jak wróciłam do domu to oczywiście facebook i te sprawy:D
Życzę Wam wspaniałego roku 2013!;)



OF KORS!


Ja mam listę postanowień-marzeń, które zrealizuję, a co! 
Zostałam zainspirowana tym pomysłem, więc też taką listę stworzyłam, widzę teraz co naprawdę jest dla mnie ważne i czego pragnie moje serce:)


Ogólnie to byłam na Hobbicie -REWELACJA, jak ja kocham Tolkiena! Co prawda było kilka nieścisłości z książką, ale niemniej jednak wspaniała ekranizacja i już czekam na kolejną część!;D



W ogóle Radagast i jego króliki z Rhosgobel wymiatają!


Oglądaliście? Jak Wasze wrażenia?
A przede wszystkim co u Was?
Mam nadzieję, że Wasze zainteresowanie blogiem nie oklapnie przez moje zaniedbanie;)


Ściskam mocno radosnym sercem!!!:)


3 komentarze:

Obserwujcie, komentujcie i opiniujcie ;D Dzięki ♥